środa, 19 czerwca 2013

Francja elegancja... czyli w czym Francuzi nigdy nie przegonią Włochów...

Nie ma chyba na świecie drugiej nacji tak święcie przekonanej  o wyższości własnej kuchni nad kuchniami reszty świata jak Francuzi. No dobrze, Włosi też kochają wszystko, co włoskie, ale to jest miłość spontaniczna, radosna i romantyczna. Miłość Francuzów do francuskiej kuchni jest bardziej zadufana, arogancka, a nawet szowinistyczna. W opinii Europejczyków Francuzi uchodzą za takich, którzy uważają się za naród bardziej wartościowy pod wieloma względami, co, niestety, dają czasami odczuć przyjezdnym (o zgrozo, jeśli takie zachowanie demonstruje kelner w restauracji). 
Bo Francuz, to smakosz, człowiek, który nigdy nie je, tylko degustuje popijając ekskluzywnym winem, to człowiek, który na śniadanie nie je rogala, tylko croissanta, nie kurczaka tylko kurę z Bresse, nie musztardę, tylko musztardę  z Dijon,  nie jabłecznik, tylko tartę tatin. Francuz nie chodzi do kawiarni, tylko do patisserie, nie chodzi na browara, tylko do brasserie, nie do piekarni tylko do boulangerie. Już same te nazwy (a przecież to tylko kilka przykładów) mają w sobie tę elegancję, ekskluzywność i wyrafinowanie, które cechują kuchnię francuską.


No, ale bądźmy obiektywni. Gdzie wymyślono przewodnik i gwiazdki Michelina, które każdego roku pół miliona ludzi uważa za wyrocznię? We Francji. Który kraj jest najbogatszy w rzeczone gwiazdki? Francja (ma ich 547 i wyprzedza aż o 200 Japonię). Gdzie poza Francją można nazywać wina musujące szampanami, a winiaki koniakami? Nigdzie. Kto patronuje i użycza swojego nazwiska najbardziej prestiżowemu ogólnoświatowemu konkursowi gotowania dla profesjonalistów (który w tej dziedzinie jest tym, czym igrzyska olimpijskie dla sportowców)? Paul Bocuse – Francuz. Kto najczęściej wygrywał Złotego Bocuse’a w ostatnich 10 konkursach (odbywają się co 2 lata)? Francuzi – wygrali złoto aż 5 razy (choć trzeba przyznać, ze Norwegom też szło całkiem nieźle). No, co tu więcej wyliczać, Francuzi są po prostu dobrzy w te klocki…


A sami Francuzi… są dość specyficzni. Jedzenie i pory posiłków są dla nich pępkiem świata. I nie są zbyt skłonni do kompromisów w tym zakresie. W swoim życiu korporacyjnym pracowałam z wieloma Francuzami. Jeden z tych, którzy dość często przyjeżdżali do Polski nie zaczynał dnia pracy bez pytania where are we having lunch today? i nie było opcji, żeby zamówić jedzenie do biura, trzeba było jechać do miasta. Raz, kiedy na stole w sali konferencyjnej pojawiły się poznańskie szneki z glancem (czyli drożdżówki z lukrem), kątem oka zaobserwowałam jego grymas po pierwszym kęsie, od razu wiedziałam, że wiecej kęsów nie będzie, nagryziona szneka została na talerzu. Zobaczyć jego minę, kiedy w poznańskim Piano Barze zamówiliśmy dla niego chłodnik z botwinki…  bezcenne (był upał, jak dzisiaj, wymarzone danie na taki dzień..., ale nie dla Francuza). Ale Francuzi mają maniery, więc komentarz brzmiał : interesting, ale chyba wszyscy usłyszeli terrible i chłodnik podzielił los szneki. 
Człowiek, który wymyślił określenie francuski piesek był nadzwyczaj bystrym obserwatorem.


Tego lata mam zamiar przekonać się na własne oczy, jak ma się biznes gastronomiczny we Francji, bedę odwiedzać liczne regionalne rynki , próbować lokalnych specjałów Prowansji i Bordeaux i popijać pysznym winem…, bo przecież when you are in Rome do as the Romans do. I nie będzie to zdrada kuchni włoskiej, bo jest jedna rzecz, w której Francuzi nigdy nie przebiją Włochów, żeby nie wiem jak się starali… To kawa.  Po kilkunastu latach pracy w kawie właśnie, wiem na pewno, że włoskiej kawie nie dorówna nic na świecie.


W ramach rozgrzewki przed wyjazdem, będzie kilka potraw z kuchni francuskiej, ale najpierw parę rekomendacji:

Film: „Kurczak, ryba i krab królewski”, „Najlepszy kucharz świata” – 2 filmy dokumentalne na temat konkursu Bocuse d’Or, „Niebo w gębie” – cudna historia o kuchni Pałacu Elizejskiego za czasów prezydenta Mitteranda, "Jeszcze dalej niż północ", "Mikołajek"

Muzyka: chilloutowe składanki Hotel Costes I-XV, Dimitri from Paris, St. Germain, Weekend in Paris, inne remiksowane przez Stephanie Pompougnac

Książka - "Hrabia Monte Christo"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz