Nie ma smaczniejszych pomidorów, niż te sierpniowe, słodkie, soczyste i pachnące krzakiem. Są nie do porównania z tymi zimowymi bledziutkimi marnotami pozbawionymi wyrazu. Robię więc wielką porcję caprese ze wszystkich możliwych odmian, jakie udało mi się zdobyć: malinowych, bordowych, tych odmiany "bawole serce" i tych koktajlowych w różnych kolorach, które rosną na moich krzaczkach. Otwieram opakowanie prawdziwej mozarelli (z bawolego mleka) i szarpię ją na strzępy, które rozrzucam na pomidorach. Dodaję dużo liści bazylii, ale nie takiej z supermarketu, tylko ogrodowej, która pachnie Włochami. Posypuję suszonymi nasionami kopru ogrodowego oraz płatkami soli morskiej o smaku cytrynowym. To żaden wielki przepis, a czas przygotowania, to zaledwie kilka minut. I to jest właśnie dowód, ze proste rzeczy potrafią byc genialne. Od samego zapachu czuję się, jakbym była na Capri.
Składniki (2 porcje)i:
dowolna ilość pomidorów ogrodowych w różnych odmianach
1 opakowanie mozarelli z bawolego mleka
pęczek bazylii (tej ogrodowej szukajcie na rynku, można też we własnych ogródkach, czy korytkach, ale dobrze jest wcześniej ją posiać :-)
2 łyżeczki suszonych nasion kopru ogrodowego (też można samemu ususzyć)
sól
oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia do polania
Sposób przygotowania:
- Pomidory pokroić na ósemki, ćwiartki lub połówki i posypać "podartą" mozarellą i listkami bazylii.
- Dodać nasiona kopru, posypać solą i polać oliwą. I tyle.... tak mało czynności, a tak wiele przyjemności...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz