Nie ma chyba na
świecie drugiej nacji tak święcie przekonanej
o wyższości własnej kuchni nad kuchniami reszty świata jak Francuzi. No
dobrze, Włosi też kochają wszystko, co włoskie, ale to jest miłość
spontaniczna, radosna i romantyczna. Miłość Francuzów do francuskiej kuchni
jest bardziej zadufana, arogancka, a nawet szowinistyczna. W opinii
Europejczyków Francuzi uchodzą za takich, którzy uważają się za naród bardziej
wartościowy pod wieloma względami, co, niestety, dają czasami odczuć
przyjezdnym (o zgrozo, jeśli takie zachowanie demonstruje kelner w
restauracji).
Bo Francuz, to smakosz, człowiek, który nigdy nie je, tylko
degustuje popijając ekskluzywnym winem, to człowiek, który na śniadanie nie je
rogala, tylko croissanta, nie kurczaka tylko kurę z Bresse, nie musztardę,
tylko musztardę z Dijon, nie jabłecznik, tylko tartę tatin. Francuz nie
chodzi do kawiarni, tylko do patisserie, nie chodzi na browara, tylko do
brasserie, nie do piekarni tylko do boulangerie. Już same te nazwy (a przecież
to tylko kilka przykładów) mają w sobie tę elegancję, ekskluzywność i wyrafinowanie, które
cechują kuchnię francuską.
No, ale bądźmy
obiektywni. Gdzie wymyślono przewodnik i gwiazdki Michelina, które każdego roku
pół miliona ludzi uważa za wyrocznię? We Francji. Który kraj jest najbogatszy w
rzeczone gwiazdki? Francja (ma ich 547 i wyprzedza aż o 200 Japonię). Gdzie
poza Francją można nazywać wina musujące szampanami, a winiaki koniakami?
Nigdzie. Kto patronuje i użycza swojego nazwiska najbardziej prestiżowemu
ogólnoświatowemu konkursowi gotowania dla profesjonalistów (który w tej
dziedzinie jest tym, czym igrzyska olimpijskie dla sportowców)? Paul Bocuse –
Francuz. Kto najczęściej wygrywał Złotego Bocuse’a w ostatnich 10 konkursach
(odbywają się co 2 lata)? Francuzi – wygrali złoto aż 5 razy (choć trzeba
przyznać, ze Norwegom też szło całkiem nieźle). No, co tu więcej wyliczać, Francuzi są po prostu dobrzy w te klocki…
A sami Francuzi…
są dość specyficzni. Jedzenie i pory posiłków są dla nich pępkiem świata. I nie
są zbyt skłonni do kompromisów w tym zakresie. W swoim życiu korporacyjnym
pracowałam z wieloma Francuzami. Jeden z tych, którzy dość często przyjeżdżali do
Polski nie zaczynał dnia pracy bez pytania where are we having lunch today? i nie
było opcji, żeby zamówić jedzenie do biura, trzeba było jechać do
miasta. Raz, kiedy na stole w sali konferencyjnej pojawiły się poznańskie
szneki z glancem (czyli drożdżówki z lukrem), kątem oka zaobserwowałam jego grymas
po pierwszym kęsie, od razu wiedziałam, że wiecej kęsów nie będzie, nagryziona szneka została na
talerzu. Zobaczyć jego minę, kiedy w poznańskim Piano Barze zamówiliśmy dla
niego chłodnik z botwinki… bezcenne (był
upał, jak dzisiaj, wymarzone danie na taki dzień..., ale nie dla Francuza). Ale Francuzi mają maniery,
więc komentarz brzmiał : interesting, ale chyba wszyscy usłyszeli terrible i chłodnik podzielił los szneki.
Człowiek, który wymyślił określenie francuski piesek był nadzwyczaj bystrym obserwatorem.
Tego lata mam
zamiar przekonać się na własne oczy, jak ma się biznes gastronomiczny we
Francji, bedę odwiedzać liczne regionalne rynki , próbować lokalnych
specjałów Prowansji i Bordeaux i popijać pysznym winem…, bo przecież when you are in Rome do as the Romans do. I
nie będzie to zdrada kuchni włoskiej, bo jest jedna rzecz, w której Francuzi
nigdy nie przebiją Włochów, żeby nie wiem jak się starali… To kawa. Po kilkunastu latach pracy w kawie właśnie,
wiem na pewno, że włoskiej kawie nie dorówna nic na świecie.
W ramach
rozgrzewki przed wyjazdem, będzie kilka potraw z kuchni francuskiej, ale
najpierw parę rekomendacji:
Film: „Kurczak,
ryba i krab królewski”, „Najlepszy kucharz świata” – 2 filmy dokumentalne na
temat konkursu Bocuse d’Or, „Niebo w gębie” – cudna historia o kuchni Pałacu
Elizejskiego za czasów prezydenta Mitteranda, "Jeszcze dalej niż północ", "Mikołajek"
Muzyka: chilloutowe składanki Hotel Costes I-XV, Dimitri
from Paris, St. Germain, Weekend in Paris, inne remiksowane przez Stephanie
Pompougnac
Książka - "Hrabia Monte Christo"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz