Pyry z gzikiem,
to ikona poznańskiej kuchni regionalnej. Mnie kojarzy się z piątkowymi obiadami
z dzieciństwa. Klasyczne pyry z gzikiem, to po prostu ziemniaki ugotowane w
mundurkach z odrobiną masła, a do tego twarożek z młodą cebulką. Trudno o coś
prostszego, a jakie to pyszne! Klasyczna forma tego dania przetrwała u mnie w
domu do dzisiaj i nadal jest przyjmowana z entuzjazmem, ale na potrzeby kuchni
grillowej opracowałam adaptację, którą przedstawiam poniżej.
Składniki:
Duże, zgrabne
ziemniaki jednakowej wielkości (1-2 na osobę)
500g serka
homogenizowanego
150 ml kremówki
2-3 łyżki greckiego
jogurtu naturalnego
Po 1 łyżce drobno
posiekanej pietruszki, koperku i szczypiorku
Sól
Sok z ½ cytryny
Sposób przygotowania:
Serek przełożyć do
miski, wymieszać, dodać ubitą kremówkę, jogurt, posiekane zioła, ok. 1 łyżki
soku z cytryny i sól do smaku. Gzik gotowy! Wstawić do lodówki.
Ziemniaki
wyszorować, każdy osobno zawinąć w folię aluminiową, położyć na rozgrzanym
grillu na długo przed włożeniem mięsa. Ziemniaki trzeba często obracać, żeby się
równo piekły, co trwa 30-40 minut w zależności od ich wielkości. Jeżeli chcemy
trochę przyspieszyć ten proces, można je najpierw ugotować do połowy, żeby były
jeszcze twarde, ale już nie surowe, zawinąć w folię i położyć na grillu,
wówczas dopiekanie trwa znacznie krócej niż pieczenie od zera. Upieczone
ziemniaki przekroić na połowę razem z folią, w środek nałożyć potężną łyżkę
gziku i podawać razem z mięsem z grilla. Sama nie wiem, co lepsze, czy to mięso,
czy pyra z gzikiem, bo dzięki dodatkowi ubitej śmietany i jogurtu gzik jest
puszysty i lekki jak piórko, a pieczony ziemniak pachnie ogniskiem, razem
rewelacja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz